Kategoria

Rozterki miłosne i małolaty


Wiara czyni cuda
Autor: kobietamalosilna | Kategorie: rozterki miłosne i małolaty 
23 czerwca 2019, 08:33

W okollicy mojego miejsca zamieszkania niedawno było powitanie lata. Dokładnie 15 czerwca. Wyciągnęłam kumpla, wypiiśmy piwko. Zeszli się znajomi, wypiliśmy więcej, tańczyliśmy, gadaliśmy, śmialiśmy się. Panna mało silna już miała lekko w czubie w okolicach północy. No i co? No i wpadła na świetny pomysł. Wyślę snapa do Pana Y. Żeby to jednego! Patrzę rano, odczytał ale cisza. Przemilczałam, myślę sobie znów porażka. Ale za kilka dni snap od niego! No i znów ta nieszczęsna nadzieja wróciła. Wczoraj (jak co sobota zresztą) Pan Y pojechał na imprezę. Był chyba też lekko wcięty ale snapa z powrotu wysłał! I to o dziwo bez żadnej koleżanki laughing. Powinnam zacząć znów działać, tylko ostrożniej. Tak czuję. Czuję też, że znów to będzie poroniony pomysł ale w tym wieku błędy chyba jeszcze popełniać mogę :D 

We wrześniu mam wesele siostry, myślicie, że dużym błędem będzie zaproszenie go na nie? Najbardziej się boję tego, że od razu definitywnie odmówi. embarassed

Pan X.
Autor: kobietamalosilna | Kategorie: rozterki miłosne i małolaty 
22 czerwca 2019, 22:22

21 czerwca, kojarzy się ze wspaniałą datą. Przede wszystkim jest to dzień urodzin i imienin mojej mamci. Dla wszystkich zaś to rozpoczęcie lata. Miało być wspaniałe i szczęśliwe. Jednak ...się posypało.

Znów odpaliłam te nieszczęsne badoo. Portal randkowy, na którym większość szuka "miłości" zazwyczaj na jedną noc. Jednak trafiłam jakiś czas temu na wspaniałego faceta, w sumie dwóch w odstępie roku. Najpierw był jeden - poznany rok temu - nazwijmy go Pan "Y - chciany za mocno", o którym mowa w poprzednim wpisie. Ostatnimi czasy, kilka, może kilkanaście tygodni temu poznałam pana "X - brzydki ale fajny". Dzieli  Nas jakieś 120 km. Niby dużo, niby nie dużo. Oczywiście był młodszy o caluśkie dwa lata ( tak lubię facetów - w granicach rozsądku oczywiście - młodszych od siebie). Gadka, szmatka, przeszliśmy na fejsa. Sarkastyczne i chamskie żarciki...tak to w moim stylu, które on rozumiał. Sam miał identyczne. Pewna niedziela. On pisze "jestem u Ciebie w okolicy, zobaczymy się?" Myślę co mi szkodzi. Miejsce publiczne, także w razie w mogę spierdzielić. Ciepełko, park, jeziorko. Pospacerowaliśmy, pogadaliśmy myślę sobie, że to może być to! No masakra. Popisaliśmy kilkanaście ładnych dni. Aż do czasu, gdy mi, kobiecie (mało) silnej strzeliło do głowy, po raz kolejny zresztą, zdanie "to nie ma sensu, zbyt duża odległość, oboje bylismy zranieni więc i z zaufaniem bedzie problem". Pan X oczywiście próbował mnie przekonać, że będzie inaczej. Pisaliśmy jednak dalej. Nagle kontakt się urwał, jakieś zdawkowe snapy, wiadomości. Oho czuję, że albo coś się stało albo daje mi do zrozumienia "teraz Ty się wykaż". No to zagadaywałam, zaczepiałam aż do wczoraj. Skoro jutro miał mieć wolne, no to go odwiedzę. Taka niespodziewajka...no to była ale dzień wcześniej. Panie X musimy pogadać - zaczęłam....on też tak sądził. Nie chciał przez wiadomości (plus dla niego) jednak nalegałam. W końcu czara goryczy sie przelała. Standardowo " jesteś fajną dziewczyną, szczerą, nie chciałbym Cię skrzywdzić bo jesteś super .... i tu chwila ciszy...wróciliśmy do siebie z Panią N." Pani N to jego eks, która go zdradzała i robiła delikatnie mówiąc w kulki. Jako kobieta silna ( ze łzami w oczach) napisałam tylko "dobrze nie było tematu, cześć:)". Była północ więc zebrałam manele w torebke i krążyłam po okolicy zapłakana w swoim zlomku ( tak, mój samochód). Część z Was uzna mnie za małolatę i dziecinne zachowanie. Jednak zaczęło mi zależeć na tym facecie. Hmmmm...no tak sama się nad tym zastanawiam, jak może zacząć zależeć na człowieku, z którym wiadziałaś się raz dziewczyno?! Można. Przepisane dni, noce. Opowiadanie o sobie, kolejny raz...kolejny raz przekazywanie dobrych jak i ciężkich historii z mojego życia. Kolejny raz rozbieranie się ze swoich słabości i z kobiety silnej robienie siebie prawdziwej, delikatnej, uczuciowej. Nie ma cięższego zadania. Nie ma! A tu co kolejny raz wielki chuj. Historia podobno lubi się powtarzać. 

Może jedynie Panem X chciałam zastąpić Pana Y, który ciągle mi w głowie....

Mówiłam, będzie chaos. nakreśliłam sytuacje ogólnie. Jestem tak nabuzowana, że musiałam to gdzieś przelać. Miałam to zrobić kolejny ra na kartkę ale może przypadkiem ktoś tu zajrzy i wypowie się co o tym wszystkim myśli.

 

Ciąg dalszy nastąpi...

Lepszego dnia!

Kobieta (mało) silna.