Pierwsza miłość bywa zgubna.


Autor: kobietamalosilna
Tagi: ex pierwsza miłość  
22 czerwca 2019, 21:44

Powinnam chyba zacząć od tego wpisu. Od tego co się zdarzyło, co złamało prawdziwą silną małolatkę.

Nakreślę sytuację "z grubsza".

Zacznę od początku.

Rok 2017. Sylwester.

Jeszcze tu miałam przyjaciółkę - Panią M. Tego dnia zakończył się mój 5-letni związek. Byłam zakochana po uszy, zrobiłabym dla tego faceta wszystko. Jednak teraz wiem, że nie warto się zmieniać dla kogoś bo coś. Byłam typową imprezowiczką, która bawiła się ale z głową. Imprezy imprezami ale obowiązków nie zawalałam jako 18 - stolatka. Byłam bardzo dojrzała. Dla niego olałam imprezy, swoje "zabawowe" towarzystwo też odstawiłam. Tak jak wspomniałam byłam zakochana po uszy w facecie, który mnie nie szanował, okłamywał, ćpał, pił. Jednak próbowałam go wyciągnąc na prostą jako jakaś matka samarytanka z super mocami. Jego mama miała go z świętego, to ja byłam ta zła. 

5 lat wstecz.

Od początku naszej znajomości wiedziałam, że Pan A. nie jest najgrzeczniejszy i najświętszy. Obracał się w chujowym towarzystwie. Picie, jaranie zielska, ćpanie. Ba, co lepsze to też niestety byli i moi znajomi. Jednak ja aż tak się z nimi nie spoufalałam jak Pan A. Więc co w tej sytuacji mogła pomyśleć 18 - latka, kobieta mocno wtedy silna psychicznie. 3 miesiące się pobawimy, naprawię go i pójdę dalej zbawiać świat. Jednak stało się inaczej... Z racji tego, że mieszkaliśmy od siebie dosłownie kilka kilometrów widywaliśmy się codziennie. Bywał u mnie, dostawał sms-a leciał do kumpli. Pewnego dni gdy zasnął niestety przejrzałam jego telefon. A tam "kiedy od niej wrócisz? już sypiemy". Nie wytzrymałam, wybluzgałam, wyrzuciłam z domu. No ale co, to przecież mój Pan A. Wybaczyłam. Raz, piąty, dziesiąty... Między czasie pojawiła się choroba. Traczyca, która męczy do dnia dzisiejszego. Depresje, wahania nastrojów. O zgrozo! Nie polecam. Zaczęły się awantury, spięcia a nawet podnoszenie ręki...jedno na drugiego. Co jak co ale gdy w końcu poszliśmy do łóżka (po dobrych kilku miesiącach) to był świetny. (Najlepszy do tej pory :p). Jednak dzięki mojej chorobie miałam ochotę owszem tylko na łóżko ale aby iść spać. Totalna masakra. Schodziliśmy się, rozchodziliśmy i tak milion razy. 

 

Nie wyciągnęłam go z tego. Ćpa nadal. Szuka wrażeń. Dobry z niego dzieciak. Tylko brak mu...rozumu, własnego.

Teraz po kilku latach nie potrafię opisać co wtedy czułam. Ale było strasznie. Rozstawaliśmy się, schodziliśmy. Kochałam go najmocniej. Teraz wiem, że zrobiłam dobrze podejmując decyzję o rozstaniu. Jednak od tej pory zaczął się mój sercowy amargedon. Życie uwielbia w miłości rzucać mi kłody pod nogi.

Dziś już z panem mocno ex potrafiimy nawet ze sobą porozmawiać i wymienić kilka zdań. surprised

Teraz wiem, że nie warto się zmieniać dla kogoś bo coś.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz